O Polonii sztokholmskiej krótko

Najstarsza Polonia reprezentowana jest przez ostatnich żyjących jeszcze, byłych więżniów obozów hitlerowskich z terenu niemieckiej III Rzeszy, przewiezionych do Szwecji w ramach tzw. “akcji Bernadotte” pod koniec II Wojny światowej, większość kobiet-więżniarek, m.in. z obozu Ravensbrück, w tym uwięzionych tam przez hitlerowców AK-owców.

Po wojnie przybywali tu pojedyńczy uciekinierzy lub większe grupy w pewnych okresach, np. przed i po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce (1981r.). Po roku 1982 Parlament zdecydował, że Państwowy Urząd Imigracyjny (Statens Invandrarverk) – oprócz rejestracji dotychczasowej – przejmie ogólną odpowiedzialność za przyjmowanie uchodżców do Szwecji i lokowanie ich na terenie całego kraju. Dotychczas czynnościami tymi zajmowały się Wydziały Socjalne poszczególnych gmin, np. w Sztokholmie uchodżcy zgłaszali się, po uzyskaniu tzw. “żółtej kartki” w paszporcie od policji, do najbliższego biura socjalnego w sprawach kwaterunkowych. Biura te nie zawsze były w stanie zapewnić dach nad głową dla uchodżcy, czasami z trudem udawało się ulokować go w hotelu komunalnym lub prywatnym.

Bywało też i tak, że uchodżca z Polski, po kilka nocy, tułał się po ulicach i sypiał w windach sztokholmskiego metra (pamiętna zima 1981/1982), zanim któreś z prywatnych biur pośrednictwa mieszkań zdołało pomóc Wydziałowi Socjalnemu gminy sztokholmskiej wynająć hotel lub pokój “z drugiej ręki” dla takiego uchodżcy. Żadna z organizacji polonijnych nie była w stanie praktycznie pomóc w załatwieniu tych problemów. Niżej podpisany, osobiście organizował (w miarę możliwości) taką pomoc w lokalach Rady Uchodżctwa Polskiego “OPON” (Ośrodek Polskich Organizacji Niepodległościowych) przy ul. Östermalmsgaten 75, gdzie przy życzliwej aprobacie pracownic tego ośrodka, pańi: Zofii Stadfors i Danuty Kubiak, organizował noclegi w ciasnocie OPON-u, gdzie ludzie spali nawet na podłodze, zanim otrzymali miejsce w którymś z hoteli “socjalnych” miasta Sztokholm.

Wycinek z amerykańskiego czasopisma “POMOST” z notatką informującą o inicjatywie Polaków w Szwecji. W 1982 roku odwiedził Sztokholm Zbigniew Brzeziński – spotkał się z tutejszymi emigrantami polskimi w lokalu Rady Uchodżstwa Polskiego przy ul. Östermalmsgatan 75. powiększ

9 luty 1982. Gazeta “Svenska Dagbladet” – szwedzkie widzenie
Polski.

Urząd Socjalny odpowiadał Polakom: “znajdż sobie pokój, a my zapłacimy”. Ze znalezieniem pokoju w Sztokholmie nie było łatwo. Zdarzało się nawet, że policja szwedzka początkowo, po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce, 13 grudnia 1981r., odsyłała nadal niektórych uchodżców z powrotem do Polski. mimo zagrożeń wywołanych sytuacją polityczną w Polsce. Smutna była wigilijna wieczerza, jaką urządziliśmy w lokalach OPON-u. W tej sytuacji niżej podpisany zdecydował się “zakołatać” do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i po wielu telefonach i argumentacji udało mi się załatwić spotkanie z ówczesnym Ministrem Spraw Zagranicznych Ola Ulstenem (obecnie jest ambasadorem w Kanadzie). Na to spotkanie przywiozłem wynajętą taksówką panią Stadfors z OPON-u i “namówionego” do tej eskapady Pana Wiesława Patka, przedstawiciela Polskiego Rządu Emigracyjnego w Londynie. Jednocześnie powiadomiłem, popularnego wśród Polonii, stomatologa polskiego pana Zuchowskiego. W ostatniej chwili udało się też przekonać niechętnych zrazu do tej wizyty p. Henryka Malinowskiego (prezesa Rady Uchodżctwa Polskiego – organizacji emigracyjnej) i p. Urbańskiego (prezesa Związku Byłych Więniów Politycznych i Federacji Uchodżctwa Polskiego). Pan Urbański postawił warunek, że zgodzi się przyjechać na spotkanie do Ministra Spraw Zagranicznych Szwecji, jeżli razem z nim wejść tam może jego przewodnik, ponieważ był on niewidomy.

Minister Ulsten przyjął nas w gamchu MSZ Szwecji (było to pierwszych dniach stycznia 1982r., niedługo po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce). Po przedstawieniu przez nas trudnej sytuacji uchodżców z Polski, minister Ulsten obiecał załatwienie przez rząd szwedzki azylu dla wszystkich Polaków, jeżli zarejestrują się w tym celu na policji. Skorzystało z tego w najbliższych miesiącach kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Otrzymali prawo pobytu i środki do utrzymania dla siebie i swoich rodzin. Po dłuższej rozmowie z Ministrem, który szczególnie życzliwie odniósł się do przedstawiciela Emigracyjnego Rządu Polskiego z Londynu, p.Patka, na chwilę “wpuszczono” do sali dziennikarzy, toteż w dzienniku wieczornym “Raport” oglądaliśmy siebie samych w telewizorze w relacji z tego spotkania. Kiedy wychodziliśmy z sali przyjęć, do ministra wprowadzono, oczkującego na korytarzu, ambasadora oficjalnych władz PRL w Sztokholmie, któremu minister Ulsten złożył notę protestacyjną Rządu Szwedzkiego z powodu utrudniania przez władze polskie swobodnego wyjazdu obywateli szwedzkich z Polski po ogłoszeniu stanu wojennego.

Następnie na korytarzu, przed gabinetem ministra, wszyscy obecni tam Polacy – emigranci, “dogadaliśmy się” i umówili, że wobec zaistniałej, nowej sytuacji w Polsce, połączymy (rozdzielone dotąd rónymi sporami wewnętrznymi) stowarzyszenia i rady uchodżcze w jeden nadrzędny organ – organizację reprezentującą wszystkich Polaków wobec władz szwedzkich. Jako nazwą tej przyszłej organizacji ponad podziałami zaproponowałem “Solidarność Polaków w Szwecji”, mając na myśli również i to, że słowo “Solidarność” zostało właśnie “zakazane” przez władze w Polsce po rozwiązaniu Związku Zawodowego Polaków w dniu 13 grudnia 1981. Oczywiście nie proponowałem sformułowania “Solidarność POLONII szwedzkiej”, ponieważ – historycznie – nazwą “Polonia” używano wobec polskich emigrantów w Ameryce, zwłaszcza po połączeniu ponad 100 związków i stowarzyszeń katolickich polskich przy parafiach rzymsko-katolikich w USA, w roku 1944 w jedną organizację o nazwie “Kongres Polonii Amerykańskiej”.

Rok 1982 – pamiątkowe zdjęcie. Goście zebrania Zarządu Kongresu Polaków w Szwecji. powiększ

Uchwała Walnego Zebrania Kongresu Polaków w Szwecji. powiększ

Wkrótce wspólnymi siłami udało się zorganizować dwa zebrania założycielskie (w wynajętej sali “Trosen” przy pl. Fridhemsplan) i w auli Vasa Gymnasium, przy placu Odenplan. Zebrani tam Polacy, większością głosów, przemianowali jednak nazwę “Solidarność Polaków w Szwecji” na “Kongres Polaków w Szwecji – Solidarność”. Na wybory w auli Vasa Gymnasium przybyło bardzo wielu starszych Polaków, m.in. po zamieszczeniu przeze mnie dużego ogłoszenia w j.polskim i szwedzkim w dzienniku szwedzkim “Svenska Dagbladet”. Prezesem nowej organizacji, po różnych turach i rezygnacji niekórych kandydatów, wybrany został p. Zuchowski, który dużo trudu poświęcił póniej, by przyłączyć do Kongresu wiele mniejszych organizacji i związków Polaków z terenu całej Szwecji.

Wielkie zasługi dla spopularyzowania idei Kongresu, a wcześniej olbrzymie starania organizacyjne, wniósł młody, natenczas, emigrant z Polski p. Ryszard Nowak z Konfederacji Polski Niepodległej. Kongres Polaków w Szwecji stał się faktem, ale okrzepł dopiero za prezesury p. Romana Koby. Kiedy dziś patrzę na te starania z perspektywy czasu, wydaje mi się, że do powstania Kongresu Polaków w Szwecji i załatwieniu tego wielkiego “azylu” dla Polaków przyczyniół się, oprócz zaistniałego wówczas kryzysu w Polsce, także fakt wyjątkowej życzliwości władz szwedzkich – wówczas rząd prawicowy, osobista sympatia ministra Ulstena do Polaków (bywał wcześniej na spotkaniach w Östeuropeiska Solidaritetskommiten, gdzie pracowaliśmy społecznie wraz z Estończykami i Szwedami przed powstaniem Solidarności w Polsce).

Historia Kongresu Polaków w Szwecji opisana jest również na stronie: http://polskakongressen.org/historia1.html

Władysław Nowik – Styczeń, 2005 – Sztokholm